Powidła
Sąsiad przydźwigał mi pokaźne wiadro śliwek. Węgierka oczywiście. Pyszna węgierka.
Drelowanie zajęło mi całe popołudnie. Moje dzieci kursowały do kuchni co chwilę jak mróweczki wynosząc po garści. Drelowały w ukryciu, wracały same pestki. Potem starszy synek wziął się na sposób i tylko mała Marta biegała dalej jak mróweczka, a synek dalej drelował w samotności. Pracowite mrówki tak mają. Śliwek oczywiście zostało jeszcze na kilka porcji do smażenia. Teraz leżą w bezpiecznym miejscu posypane cukrem. Sformułowanie ” w bezpiecznym miejscu” przy takich mrówkach jak moje nabiera specjalnego znaczenia. Jutro śliwki będą idealne aby z nich wyszły pyszne powidła.
Osobiście taką domową produkcję powideł śliwkowych wykonuję wówczas, gdy przez dłuższy czas przebywam w kuchni, ponieważ wymagają one stałego nadzoru. Powidła mają to do siebie, że pozostawione na chwilę na ogniu samopas lubią się przypalić.
Składniki
- 4 kg śliwek węgierek (masa po odpestkowaniu)
- 400 g cukru
- 4 małe szczypty soli (opcjonalnie)
- ok. ¼ szklanki wody
Wykonanie
Śliwki myjemy, przepoławiamy i usuwamy pestki. Garnek (najlepiej z grubym dnem) ustawiamy na płytce zabezpieczającej przed przypaleniem, wlewamy trochę wody, tak aby przykryła dno (ok. ¼ szklanki). Wsypujemy odpestkowane śliwki i ogrzewamy bez pokrywki na małym ogniu, od czasu do czasu mieszając (dokładnie szurając o dno) drewnianą łopatką.
Ja zasypuje śliwki cukrem i rano na dnie garnka jest już wystarczająca ilość soku
Trzymamy na małym ogniu ok. 2,5 godziny. Po tym czasie śliwki rozpadają się i w znacznym stopniu zagęszczają. Wyłączamy ogrzewanie i pozostawiamy do całkowitego ostudzenia (nie przykrywamy, aby mogła odparować woda). Robię to zwykłe wieczorem i pozostawiam do ostudzenia na noc.
Ponownie stawiamy na płytkę i ogrzewamy na małym ogniu, tym razem częściej mieszamy, aby dość zagęszczone powidła nie przywarły do dna. Zwykle po ok. 1 godzinie powidła są wystarczająco gęste i można wówczas zakończyć ogrzewanie. Pod koniec dajemy cukier, ewentualnie odrobinę soli dla wzmocnienia smaku i trzymamy na ogniu jeszcze ok. 10 minut, prawie stale mieszając.
Gorące powidła przekładamy do wyparzonych słoików, zamykamy i odwracamy do góry dnem. Po 5 minutach odwracamy i po całkowitym wystudzeniu przenosimy w chłodne miejsce.
Uwaga Czas trzymania na ogniu powideł może być różny w zależności od ilości przetwarzanych śliwek, ich gatunku i ich dojrzałości, a także od intensywności ogrzewania. Cukier najlepiej dodawać porcjami i próbować smak powideł, czy są już wystarczająco osłodzone. Jeżeli powidła po podanym przeze mnie czasie ogrzewania wyjdą za mało gęste, należy je odstawić do przestudzenia i ponownie ogrzewać do chwili wyraźnego zagęszczenia.
0 Komentarzy